English Information

f

Europejskie Centrum Pamięci i Pojednania - Archiwum 2021

Szanowni Państwo, Mieszkańcy Dębicy i okolic,

W związku z poszukiwaniem śladów historii i przygotowaniami do publikacji o osobie Marii Balko dziedziczce Latoszyna,  łączniczce podziemia Armii Krajowej ps. "Bal", powojennej mieszkance Dębicy, zwracamy się z apelem dotyczącym podzielenia się informacjami na Jej temat.

Przypomnijmy, że Maria Balko była bohaterką spotkania z cyklu "Ocalmy od zapomnienia V" poświęcone Jej Osobie, któremu patronuje Starostwo Powiatu Dębica, Miasto Dębica, Gmina Dębica. Podczas tego wydarzenia nastąpiło uroczyste umocowanie tablicy upamiętniającej tę wyjątkową kobietę.
Więcej o tym wydarzeniu w artykule:
https://www.ecpip.pl/aktualnosci/69015-pamiec-o-laczniczce-ak-marii-balko-ocalmy-od-zapomnienia-jubileuszowa-edycja-spotkan-05-09-2021-r.html

Informacje i materiały o Marii Balko, można przekazywać do: 

ks. Piotr Grzanka 
– proboszcz parafii p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Dębicy-Latoszynie
ul. Orla 47, 39-200 Dębica,
tel.: 14 6778188,
e-mail: This email address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it. 
oraz
Marian Matkowski – pracownik Centrum Kultury i Bibliotek Gminy Dębica z/s w Pustkowie-Osiedlu,
historyk, opiekun Ekspozycji Historyczno – Dydaktycznej przy Górze Śmierci w Paszczynie,
Paszczyna 98 B, 39-207 Brzeźnica,
tel. 887 628 900,
e-mail: This email address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it.

Maria BalkoDwor Balko Latoszyn 1944 

 

 

IMG 20211005 113132326
fot. Archiwum ECPiP

Jesień, jest tym okresem, w którym Ekspozycja Historyczno-Dydaktyczna przy Górze Śmierci staje się celem wielu wycieczek szkolnych.
Tak było i dzisiaj 5 października, kiedy w godzinach przedpołudniowych Ekspozycję zwiedzała 42. osobowa grupa uczniów z czwórką wychowawców z Liceum Ogólnokształcącego z Tarnobrzega.

Młodzież szkolna zwiedzając stałe wystawy Ekspozycji, zapoznała się z historią II wojny światowej na ziemi dębickiej, funkcjonowaniem poligonu Waffen SS - Truppenübungsplatz „Heidelager” oraz losami więźniów w utworzonych na nim obozów pracy przymusowej.

To niezwykle ciekawa, wielowątkowa, wielopłaszczyznowa, nietuzinkowa historia, bo opowiadająca o technice wojskowej, militariach, całej machinie wojennej oraz formacjach szkolących się w Pustkowie. To także historia doświadczeń prowadzonych na poligonie artyleryjskim Blizna nad "cudowną bronią" (niem. Wunderwaffe) Hitlera V1 i V2.
Z drugiej strony historia to niezwykle tragiczna, trudna w swym przekazie, bo dotycząca martyrologii, cierpienia i śmierci wielu tysięcy niewinnych ludzi, którzy stali się więźniami niemieckich obozów, których doczesne szczątki spoczywają w wielu miejscach na terenie poligonu SS i samej Górze Śmierci w Paszczynie.

 

 

jency sowieccy3

OBÓZ DLA JEŃCÓW RADZIECKICH

Jesienią 1941 roku w Pustkowie został uruchomiony kolejny obóz wyniszczenia - obóz dla jeńców radzieckich. Esesmani na poligonie w Pustkowie wcześniej przygotowali się na przyjęcie jeńców. Latem 1941 roku w odległości około 2 kilometrów od Kochanówki w kierunku wschodnim, u podnóża wzgórza oznaczonego na mapie liczbą 222, zwanego „Królową Górą” przystąpiono do budowy obozu.
Teren 300x300 metrów otoczono potrójnym płotem z drutu kolczastego, a na rogach postawiono wieże strażnicze.
Zaczęto też zwozić materiał na budowę baraków.

Komendantem obozu jenieckiego został Berndt von Steuben. Do niego należało wydawanie ogólnych rozporządzeń. Faktyczne kierownictwo obozu sprawował jednak dowódca obozu (lagerführer). Stanowisko to do lutego 1942 r. zajmował esesman Frevert, zaś po nim, do 22 sierpnia 1942 r. Pultar. Dla załatwienia spraw związanych z administracją komendy utworzono osobny oddział z esesmanem Hänschenem na czele. Dla pozoru utrzymywano także izbę chorych, którą do 18 sierpnia 1942 kierował esesman Kreft, ale jego faktycznym zajęciem był udział w egzekucjach.

jency sowieccy5
Pierwszy transport jeńców radzieckich przywieziono 8 października 1941 r. Pociąg przyjechał od strony Mielca. Prawdopodobnie jeńcy przetransportowywani zostali z któregoś przejściowego obozu na terenie Lubelszczyzny. Było ich około 3 tysięcy. Jak już wspomniano, baraki w obozie nie zostały jeszcze do chwili przybycia jeńców postawione. Mieli to uczynić oni sami, dlatego też umieszczono ich na odkrytym polu. W pierwszych dniach nie dano im żadnego pożywienia, dopiero po dokonaniu podziału zdrowi, przeznaczeni do pracy otrzymali po kawałkuj chleba. W nocy leżeli na gołej ziemi w odkrytym polu lub w dołkach wygrzebanych palcami. Rano jeńcy wstawali skostniali, trawieni gorączką zlizywali szron z ziemi. Dokuczał głód, już po kilku pierwszych dniach pobytu w obozie jeńcy zjedli całą trawę. W wyniku ciężkich warunków życia, nieludzkiego traktowania, mordów w końcu października zostało ich zaledwie kilkuset.
Warto zaznaczyć, że pierwszymi ofiarami byli chorzy, ranni i wycięczeni jeńcy. Ponadto Niemcy spośród jeńców sowieckich w pierwszej kolejności mordowali Żydów, oficerow politycznych i żolnierzy wywiadu wojskowego. 
(Według porozumienia Naczelnego Dowództwa Wojskowego z szefem policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa Rzeszy z 7 października 1941 r. do tzw. „elementów niepożądanych" należeli m. in. zawodowi rewolucjoniści, funkcjonariusze Kominternu, polityczni komisarze Armii Czerwonej, inteligencja radziecka, Żydzi i wszystkie osoby rozpoznane jako fanatyczni komuniści i agitatorzy.*
* Załącznik do Einsatzbefehl Nr 14 szefa policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa w: Sz. Datner, Zbrodnie Wehrmachtu, Warszawa 1974, s. 202.
Zabierowski S., pt. "Pustków hitlerowskie obozy wyniszczenia w służbie poligonu SS", wyd. Krajowa Agencja Wydawnicza, Rzeszów 1981 r.)

Po upływie miesiąca od przybycia pierwszego transportu przywieziony został do Kochanówki drugi transport jeńców, liczący ok. 2,5 tys. ludzi. W obozie przeprowadzono wówczas selekcję. Część ludzi zdrowych i silniejszych wydzielono w komanda, które miały pracować na poligonie, chorych, wycieńczonych pozostawiono na miejscu. Mieli oni pracować w obozie, kontynuować budowę baraków i ogrodzenia czekając na głodową śmierć. Komanda wyznaczone do pracy poza obozem karczowały las pod budowę baraków wojskowych, budowały drogi, ścieżki i place ćwiczeń. Praca odbywała się przy pomocy pił, siekier, łopat - zawsze pod silną eskortą. Wszędzie gdzie pracowali jeńcy los ich był podobny. Dozorujący zmuszali ich do szybkiej pracy, przerastającej siły nawet zdrowych i odżywionych ludzi. Za zwolnienie tępa pracy groziła śmierć. Bito, czym popadnie: kolbą, łopatą i bardzo często zabijano. Każdego dnia komanda wracające z pracy niosły na noszach kilku, a nawet kilkunastu towarzyszy.

Z powodu bardzo złych warunków higienicznych panujących w obozie wybuchły epidemie czerwonki i tyfusu. Nie było żadnych leków i pomocy lekarskiej. Chorzy masowo wymierali. Początkowo zwłoki zmarłych i zabitych jeńców chowano w grobach ziemnych, które zasypywano wapnem. W listopadzie 1941 r. z obawy przed rozwleczeniem się panującej w obozie epidemii, urządzono na szczycie Królowej Góry polowe krematorium. Wyglądało ono jak duża, stojąca na nóżkach platforma metalowa, na którą składano zwłoki, zaś pod nią palono ogień. Później takie krematorium okazało się niewystarczające. Przerobiono je, więc w ten sposób, Ze w odległości 6 metrów od siebie zbudowano 2 wały ziemne, między którymi ułożono kamienną płytę, a na niej kładziono zwłoki na przemian z kawałkami drewna i materiałów łatwopalnych.
Tu spalono ciała jeńców pogrzebanych poprzednio w grobach u podnóża wzgórza.
Ludność z okolicznych wsi starała się pomagać jak tylko mogła. Było to bardzo niebezpieczne, gdyż za podanie jeńcowi jedzenia groziła kara śmierci.

Pomoc usiłowała zorganizować również przewodnicząca Powiatowej Rady Opiekuńczej - PRO w Dębicy, Helena Jabłonowska z Przyborowa koło Dębicy. Tak to wspomina:
"Jako przewodnicząca Powiatowej Rady Opiekuńczej miałam dostęp do okupacyjnych władz miejscowych, lecz wszelkie starania dojścia z pomocą do obozu jenieckiego spotykały się z odmową i wywoływały przykre wizyty w Gestapo..."

Do lutego 1942 roku z obu transportów hitlerowcy zamordowali różnymi sposobami prawie pięć tysięcy jeńców.
Chociaż akta moskiewskie mówią, ze na terenie Pustkowa mogło zginąć nawet 25 000 do 30 000 jeńców sowieckich.

Na ich miejsce przenieśli Żydów z zabudowań obozowych znajdujących się nieopodal stacji kolejowej Kochanówka, z tzw. Ringu V (zw. także obóz jeniecki - Kriegsgefangenenlager, w skrócie Kgl, który wybudowano przy szosie stało po prawej stronie. Składało się na niego 10 baraków z przeznaczeniem na obóz jeńców francuskich. Istnieje spór pomiędzy historykami, którzy uważają, że jest to niezgodne z prawdą — jak to wynika z zeznań przesłuchanych świadków, zwłaszcza Stefana Prajznera (OKBZH Rzeszów, akta II S 97/72). W 1940 r. sprowadzono wprawdzie na teren budującego się obozu około 100 Francuzów, ale był to oddział roboczy używany do prac budowlanych, rodzaj polskiego Baudienstu. Jeńcy francuscy przebywali w obozie w Porębach Wojsławskich koło Mielca, a nie w Pustkowie. Przymusowe wcielenie pewnej części Francuzów do Organizacji Todt potwierdza Szymon Datner w artykule Francuzi na okupowanych ziemiach polskich w czasie II wojny światowej i pomoc udzielona im przez społeczeństwo polskie (Biuletyn GK BZH w P. nr XIX, Warszawa 1968 г.). W jesieni 1943 roku na terenie obozu SS w Pustkowie pracowali w tym samym charakterze także Holendrzy i prawdopodobnie Belgowie. (GKBZH w Р., akta S W R 59 oraz relacja Adama Rubaszewskiego.).

 

IMG 20211005 113132326
fot. Archiwum ECPiP

Jesień, jest tym okresem, w którym Ekspozycja Historyczno-Dydaktyczna przy Górze Śmierci staje się celem wielu wycieczek szkolnych.
Tak było i dzisiaj 5 października, kiedy w godzinach przedpołudniowych Ekspozycję zwiedzała 42. osobowa grupa uczniów z czwórką wychowawców z Liceum Ogólnokształcącego z Tarnobrzega.

Młodzież szkolna zwiedzając stałe wystawy Ekspozycji, zapoznała się z historią II wojny światowej na ziemi dębickiej, funkcjonowaniem poligonu Waffen SS - Truppenübungsplatz „Heidelager” oraz losami więźniów w utworzonych na nim obozów pracy przymusowej.

To niezwykle ciekawa, wielowątkowa, wieloplaszczyznowa, nietuzinkowa, bo opowiadjąca o technice wojskowej, militariach, całej machinie wojennej oraz formacjach szkolących się w Pustkowie. To historia także historia doświadczeń prowadzonych na poligonie artyleryjskim Blizna nad "cudowną bronią" Hitlera V1 i V2. 
Z drugiej strony historia to niezwykle tragiczna, trudna w swym przekazie, bo dotycząca martyrologii, cierpienia i śmierci wielu tysięcy niewinnych ludzi, którzy stali się więźniami niemieckich obozów, których doczesne szczątki spoczywaja w wielu miejscach naterenie poligonu SS i samej Górze Śmierci w Paszczynie.